środa, 12 listopada 2014

Piórkowy

Nareszcie jest! trochę to trwało, bo ponad 3 lata :) się z nim "męczyłam", a razem z nami Gosia - znana nam jako Pimposhka. Często był pruty i zaczynany od początku, bywało, że leżał w szafie na dnie i musiałam do niego dorosnąć, a jak już dorosłam to dziergałam dniami i nocami, itd.
Pamiętacie Pimposhkową papugę vel wiewiórę?? klik Zapragnęłam mieć taką samą. Napisałam do Gosi, która ufarbowała mi wełenkę na identyczne  kolory :) i mało tego - pomogła w wydzierganiu mojej wiewióry :) Gosiu bardzo Ci dziękuję za pomoc, cierpliwość i wszystkie rady :) Dzięki Tobie mam swój pierwszy sweterek :)
I może ma jakieś wady, niedociągnięcia, ale  ja jestem z niego dumna cholernie!
Zdjęcia nie tak piękne i malownicze jak u Gosi (zabrakło statku pod ręką), ale woda też się znajdzie - jak zżynać to na całego ;)